Żyjemy w XXI wieku, więc postęp technologiczny w wielu - czasem skrajnych - dziedzinach nie powinien nas już dziwić. Nie inaczej jest w przypadku kotłów gazowych, które również doczekały się unowocześnienia. Są nimi kotły kondensacyjne, które mają wiele zalet - wystarczająco, by właściciele gazowych modeli poważnie zastanowili się nad zmianą urządzenia. Najważniejszy powód to rzecz jasna mniejsze zużycie paliwa (około 15%), co przekłada się na więcej zaoszczędzonych pieniędzy. Jeżeli jednak wymieniamy bardzo starą instalację możemy liczyć się z oszczędnością rzędu 900-1200 złotych/rok dla domu jednorodzinnego.
Wszystko dzięki temu, że kocioł kondensacyjny wykorzystuje energię, która dostępna jest po skraplaniu się pary wodnej, która obecna jest w spalinach. W kotle grzewczym wystarczy kontakt spalin z powierzchnią o temperaturze niższej od tzw. punktu rosy (ok. 55 st. C - gaz ziemny i 52 st. C - propan). Pamiętajmy - jeśli powierzchnią chłodzącą spaliny jest wymiennik ciepła (który znajduje się w kotle), energię przejmuje podgrzewana woda. Stare kotły były pozbawione tejże funkcji, co przekładało się na brak poboru energii z tej "akcji".Wielu z nas żyje w przekonaniu, że częste przerwy w działaniu omawianego typu urządzenia to oszczędność. Nic bardziej mylnego, wszak podczas uruchomienia, sprzęt ten pobiera więcej paliwa. Dodatkowo jego częste wyłączanie i włączanie przyczynia się do szybszego zużywania się komponentów. Idealny stan to możliwość pracy kotła 24/7 w sezonie grzewczym przy jednoczesnej możliwości zmiany mocy. W tym momencie unikamy strat energii, które wynikają z nieekonomicznego spalania paliwa w momencie uruchamiania palnika. W nowoczesnych kotłach kondensacyjnych nie znajdziemy już palników jednostopniowych.
W nowym typie kotłów, całe wyposażenie gazowe posiada zmienną wydajność. Umożliwia to kontrolowanie mocy cieplnej w zależności od naszych potrzeb. Dzięki zastosowanej elektronice, kocioł wyłącza się bardzo rzadko. Wszystko po to, by pracować z minimalna mocą, co przekłada się na dostarczenie do instalacji potrzebnej ilości ciepła (w danej chwili). Oszczędności tego rozwiązania są imponujące - oszczędność paliwa sięga od kilku do nawet 20%.Im nowsze urządzenie pracuje częściej z ułamkiem mocy maksymalnej, tym mniejsze zużycie paliwa. Jest to możliwe dzięki spadkowi sprawności, który wynika ze zmiany proporcji spalin oddających ciepło w wymienniku do jego powierzchni. Pamiętajmy o równie ważnej rzeczy jaką bez wątpienia jest zakres modulacji mocy. Jest on większy w kotłach kondensacyjnych, niż kotle tradycyjnym. Minimalna moc nierzadko plasuje się na poziomie około 10% mocy maksymalnej. Dzięki temu kocioł nowej generacji pracuje dużo pewniej/stabilniej pod wpływem niewielkiego obciążenia cieplnego.
Musimy pamiętać, że kotły kondensacyjne to dużo bezpieczniejsze rozwiązanie, aniżeli trzymanie w naszym miejscu zamieszkania kotłów starego typu. Wszystko dzięki temu, iż w nowych modelach stosowana jest zamknięta komora spalania. Rozwiązanie to eliminuje ryzyko przedostania się spalin z kotła do danego pomieszczenia. Dzięki temu możemy spać spokojnie - nie będziemy narażeni na zatrucie się tlenkiem węgla (nawet, jeśli urządzenie będzie zainstalowane w bardzo małym pomieszczeniu). Dodatkowo w kotłach kondensacyjnych montowany jest wentylator, który wymusza dopływ powietrza do palnika - w odpowiedniej ilości, rzecz jasna.
Ważną zaletą, która występuje dzięki zamkniętej komorze spalania jest możliwość "podpięcia" dopływu powietrza do palnika z poza budynku. Wszystko przy użyciu specjalnego przewodu, dzięki czemu jesteśmy w stanie uniknąć wychłodzenia pomieszczenia - zimne powietrze nie będzie bezpośrednio napływać w czasie pracy kotła.Pamiętajmy zatem o korzyściach płynących z przejścia na nową generację kotłów grzewczych. Dzięki temu w relatywnie szybkim czasie zwrócą się nam koszty poniesione w związku z instalacją nowego urządzenia. Jest jeszcze druga strona medalu. Mianowicie dzięki zastosowaniu kotłów kondensacyjnych nasz dom staje się bardziej eko - co może procentować przy ewentualnej odsprzedaży.
Autor: Bartłomiej Pabiszczak